Artykuły prasowe

Mormoński koszykarz zagra w Czarnych Słupsk

Dallin Bachynski ma w sobie mnóstwo energii – widać ją podczas treningów i w czasie meczów. Na boisku bije się o każdą piłkę, na ławce wciąż pokrzykuje i zagrzewa kolegów do walki. Nigdy nie był i nie będzie gwiazdą, ale większość zespołów chce mieć takiego gracza.

 

Bill Walton, jedna z legend NBA, komentując mecz Utah ze Stanford w sezonie 2014/15, mówił o nim tak:
Dallin Bachynski to jeden z najbardziej wartościowych graczy Utah. Robi wszystko. Ale ważniejsze od jego statystyk jest sama jego osoba, jego poświęcenie, jego chęć przewodzenia, a także dyscyplina, którą trzyma. Jest wielki, mocny i gotowy do poświęceń, do wykonania wszystkich brudnych rzeczy, które są potrzebne go wygranej.

Dallin pochodzi z koszykarskej rodziny – jego ojciec, John, poznał matkę, Yolandę, w 1985 roku, podczas jakiegoś zupełnie przypadkowego meczu w Edmonton.  John służył wówczas na mormońskiej misji, natomiast Yolanda była koszykarką Uniwersytetu Alberta.  Urodzony w 1991 roku Dallin, a także jego dwa lata starszy brat Jordan oraz młodsza siostra Jessica, grali w mało popularną w Kanadzie koszykówkę od małego, pierwszych kroków z piłką uczył ich ojciec. 

Chłopaki wyrośli na wielkich facetów, ale na boisku długo przypominali mięczaków, nie potrafili rywalizować z determinacją. Wtedy jeden ze znajomych Yolandy podsunął Johnowi pomysł: – A weź nadaj im imiona jakiś superbohaterów, niech spróbują poudawać na boisku kogoś innego. Zadziałało – Dallin został Batmanem.

Studia i grę w NCAA Dallin zaczął na uczelni Southern Utah. Po roku wyjechał na mormońską misję do Chorwacji. Podczas misji sam przeszedł przemianę

Wcześniej byłem raczej nieśmiały, brakowało mi pewności. Na boisku koncentrowałem się na sobie i na tym, co robię dobrze lub źle. Tymczasem na misji musiałem się otworzyć, rozmawiać z ludźmi, także obcymi i to po chorwacku. Nauczyłem się nawiązywać kontakty, dowiedziałem się wiele o sobie. Nabrałem pewności – opowiadał po powrocie do Ameryki.

Misja miała trwać dwa lata, ale Dallin wrócił do domu wcześniej ze względu na problemy zdrowotne. Wrócił też do gry w kosza, na Uniwersytecie Utah. Wypatrzył go trener Larry Krystkowiak.

To jest gracz, któremu łatwo kibicować – mówił o nim Krystkowiak. – Jest zaangażowany podczas treningów, zawsze stara się zrobić to, co jest potrzebne drużynie. Wnosi wiele energii i koncentruje się na tym, o czym wie, że potrafi wykonywać dobrze.

Drużyna nie potrzebuje ode mnie, bym robił wszystko. Moje zadanie to zbiórki, obrona, stawianie dobrych zasłon. I trafianie do kosza, kiedy nadarzy się okazja – opisywał siebie Dallin. Tego oczekiwać będą od niego w Słupsku.

Dallin Bochynski ma polskie korzenie. Dziadek pochodził z Krakowa a babcia z terenów dzisiejszej Ukrainy. Po wojnie wyemigrowali do Kanady.

Źródło: Łukasz Cegliński, Szczerbaty Batman z Kanady, http://polskikosz.pl/szczerbaty-batman-kanady/ [ dostęp 2017-03-02]

Dodatkowe źródła

Wskazówki dotyczące używania ogólnych określeń:W materiałach o Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich przy pierwszej wzmiance prosimy użyć pełnej nazwy Kościoła. Aby uzyskać więcej informacji na temat używania nazwy Kościoła, prosimy odwiedzić dostępny on-line Wskazówki dotyczące używania ogólnych określeń.